Naciskam spust migawki od wielu lat. Zupełnie amatorsko. Staram się utrwalić chwilę, miejsce, wrażenia, klimat. Z różnym skutkiem, zazwyczaj marnym. Czas płynie bezlitośnie, a szuflady i dyski twarde puchną od negatywów, odbitek i plików. Ogląda je najwyżej bliska rodzina.

Nie jestem całkowitym laikiem fotograficznym, ale nigdy nie miałem wrażenia, że warto moje zdjęcia pokazywać szerzej. Z każdym zdobytym doświadczeniem, umiejętnością spoglądam coraz bardziej krytycznym okiem na dotychczasowe "dokonania". Zawsze dominuje wrażenie, że to jeszcze nie to, że można było lepiej, że trzeba poprawić, powtórzyć...

Oczywista prawda jest jednak taka, że wielu rzeczy w życiu, w tym i zdjęć, nigdy nie będzie już okazji powtórzyć. W takim razie nie ma sensu wiecznie upychać tych obrazów po kątach w oczekiwaniu na ujęcie doskonałe. Dziękuję Kasiu za uświadomienie mi tego.
Powoli zaczynam wietrzenie szuflady. Będzie mi miło, jeśli czasem komuś spodoba się któryś z moich "pstryków". Będzie jeszcze milej, jeśli zechce zostawić jakiś komentarz.

Blog ma być fotograficzny, nie przegadany - więc nie może zabraknąć zdjęcia.
Salmaise, okolice Dijon, nocna wyprawa po Burgundii sprzed jakichś 8 lat.

0 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.