Do Hellady trafiłem w styczniu. Świetny miesiąc na zwiedzanie znanych miejsc.
Niekoniecznie na fotografowanie. Akurat jedno, na co nie można za bardzo liczyć, to zdjęciowe niebo...

Okazało się również, że akurat w Atenach, w styczniu można liczyć na wycieczki hinduskich przodowników pracy. Oderwanych granatem od pługa. Lub taśmy produkcyjnej.
Chwilami brakowało pasa szahida, żeby zrobić wokół siebie trochę miejsca...

Na szczęście tylko chwilami.

Latem tam musi być piekło.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nice pictures, son.
Did you put it on a conference bill?

-gary

Unknown pisze...

of korz son, would you join us? ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.