... czyli po ludzku Genua. Rodzinne miasto Kolumba powaliło mnie swoją strzelistą starówką o niesamowicie wąskich uliczkach, urzekło detalami architektonicznymi, oczarowało starymi kościołami, zafascynowało nagrobkami cmentarza Staglieno. Z pewnością nie będzie to jedyny wpis poświęcony Genui...
Koliste kąty, czyli schody to mój faworyt! Poza tym strzelistość wąskich uliczek to właśnie to, czym Włochy mnie oczarowały :) Zapomniałeś dodać, że te cuda popełniłeś kompaktem - to tak w ramach pocieszenia osób z aparatami opisywanymi jednie niecenzuralnymi słowami ;)
2 komentarze:
Koliste kąty, czyli schody to mój faworyt! Poza tym strzelistość wąskich uliczek to właśnie to, czym Włochy mnie oczarowały :) Zapomniałeś dodać, że te cuda popełniłeś kompaktem - to tak w ramach pocieszenia osób z aparatami opisywanymi jednie niecenzuralnymi słowami ;)
To naprawdę nieistotne, że to był kompakt. Aparat przede wszystkim nie powinien przeszkadzać w robieniu zdjęć... ;)
Prześlij komentarz